środa, 10 stycznia 2007

Utrata kumpli coraz bliżej

Wiem ze dawno nie pisałem, ale nie miałem o czym ;) A dziś zainspirował mnie tekst kolegi z forum, który porusza sprawę tego, że powoli zbliza się czas gdy kumple, nawet Ci najlepsi odejdą gdzieś, założą rodziny, skończa dawne szkolne znajomosci. Zastanawia mnie jedno - dlaczego tak się dzieje. Jak to dlaczego. Przez kobiety. Nawet sobie nie wyobrażamy jak one często robią nam wodę z mózgu, bardzo często nieświadomie i niechcący. W pewnym momencie facet przestaje widzieć że stracił kontrolę nad związkiem i wpada pod pantofel. Nie będę tu przytaczał przykładów, bo wszyscy z nas mają już wśród swych znajomych takie osoby. Takie, które dla związki są w stanie poświęcić wszyskto, nawet kunpli. A co do cholery z powiedzeniem że miłości się zmieniają, a kumple zostają na zawsze? Kurwica mnie bierze jak szykuje się typowo męska impreza i słysze ze ktoś przyjdzie z Kasią/Madzią/Żanetą ch. wie jeszcze z kim. Moim zdaniem należy rozgraniczyć czas z kobietą a czas z kolegami. Czy to tak trudno znaleźc raz na 2 tygodnie kilka godzin na piwo z kumplami? Seks już Wam oczy zasłonił? Ja wiem jedno - swojej żonie wejśc na głowę nie pozwole i mimo tego że będę ją kochał, szanował traktował jak tak, by czuła się najwpsanialsża osoba na swiecie to nie wszędzie ją będę zabierał. A gdy usłyszę: albo nie idziesz dziś z kumplami albo będą ciche dni to następnego dnia złożę pozew o rozwód. Mogę być dla niej przez 28 dni w miesiacu, ale te 2 dni musi zrozumieć, ze nie tylko miłość się w życiu liczy. Najgorsze jest to, ze kobiety wcale tego nie wymagają, ale jakz auważą że mogą z nami zrobić wszyskto to wezmą się za rządzenie. A wtedy z faceta robi się ciapek, a w przyszłości - rogacz. Bo mając w domu ciapka kobieta zawsze zapragnie mieć romans. Na zakończenie mała historyjka, wersja oryginalna:

"Uslyszane dwa dni temu w pracy.



Wchodzi do firmy moja koleżanka w złym nastroju. Mąż ją wkurzył! Zapytałam co on takiego złego zrobił, że ona nawet chciała iść spać do koleżanki. Po prostu nie chciała wrócić do domu.

Kiedy ona dzień wcześniej była w pracy (on miał wolny dzień) ona kazała mu zrobić to i to i to i to.

A on tak jak ona kazała ugotował wszystko, ale nie zrobił surówki i nie posprzątał tak jak ona chciała. I najgorsze: napił sie piwa bez pozwolenia (nie zadzwonił i nie zapytał!)



Ona wróciła do domu, on do niej "Cześć kochanie" a ona poczuła piwo i z otwartej dostał w twarz!

Potem wyrzuciła go z domu i zamknęła drzwi! Biedak spędził ze trzy godziny na dworzu. W tym czasie z nudów umył samochód. Ona to zauważyła, w końcu wyszła z domu, wsiadła w lśniący samochód i zrobiła kilka kółek po błocie.

Po czym obrażona poszła spowrotem do domu.

I jak myślicie-co było następnego dnia?

















On ją przeprosił!!!"



Powtórzenia takiej sytuacji w swoim, jak i Waszym życiu, serdecznie nie życzę.

PS. Jak następnym razem znajdziecie jakąkolwiek sytuację podobną do tych opisanych tu, dajcie sobie spokój z tą dziewczyną i zastanówcie się nad swoim życiem.

 

6 komentarzy:

Lodooowa pisze...

no co tu dużo ukrywać, moim zdaniem masz 100% rację w tym co napisałeś, można kochać i szanować, ale nie można ze sowja laska być 24h/7 dni w tygodniu

baby se moga łazić na zakupy, na babskie ploteczki u fryzjera czy inne tego typu, to my faceci możemy iśc na piwo z ziomkami, czy wieczorem do pubu, zeby sie rozerwać i poplotkować,

a co do przedstawonej sytuacji, to żal mi tego faceta, i nie chodiz mi tu o to jak ona go traktuje tylko o to co on ze swoją osobą prezentuje...

o tym można by gadać w nieskończonośc bo zawsze na świecie będą ludzie którzy uważają że ze sowją wybranką tzreba spedzać calusieńkie życie.

notka długa, to koment też :)

Anonimowy pisze...

to może tez działac w druga stronę.. a poza tym.. jak sobiue poscielisz jak sie wyspisz.. jakby to wczesniej to ustalili, wyjasnili...

Wiem.. to..takie rzeczy ..nad tym sie pracuje od pocztaku.

Cichy Kojot pisze...

hm... oczywiście, że masz rację, to chyba przyzna każdy, tylko jeśli chciałeś coś komuś tym uświadomić to myślę, że podałeś zbyt ekstremalny przypadek :]
tak poza tym, myślę, że nie nic złego w tym, że ktoś przyprowadza swoją "drugą połówkę" na spotkania, chyba, że umówione jest, że to spotkanie z chłopakami :] są po prostu sytuacje, gdzie Twoja kobieta nie będzie się dobrze bawić i ty o tym wiesz, często lepiej niż ona :]
tak czy inaczej, myślę, że na płaszczyźnie nam najbliższej, czytaj Wooki, Siech :P - królowie pantoflarzy, to bycie pod pantoflem jest sytuacją, której sami chcą i po prostu gotowi są poświęcić kumpli, a nawet przyjaciół dla związku... zobaczymy co będzie jak te związki się skończą...

Anonimowy pisze...

hmm.. wiec tak. Czarna dobrze gada, zwiazek i relacje jakie beda tworzy sie juz od samego poczatku i trzeba przede wszystkim o tym rozmawiac i nie bac sie takich rozmow. Bo potem czlowiek sie przyzwyczaja i juz nie ma sily i pewnosci siebie zeby cos zmieniac. Wezmy jako przyklad kogos kto wyrobil sobie w klasie miano agresywnego i silnego kolesia. Jesli na poczatku nikt sie mu nie sprzeciwi, kazdy ustapi to potem z czasem coraz bardziej kazdy bedzie sie go bal, bedzie sie bal zaczac bo przeciez to "on". I w zwiazku tak samo jak ktos bedzie stal wyzej, to ten wyzej bedzie nabieral pewnosci siebie i coraz trudniej bedzie obalic jego "zasady" a ten nizej zacznie sie przyzwyczajac i powoli nieswiadomie akceptowac swoja pozycje.

A btw. nigdy nie znalazlbym sie na miejscu tego kolesia bo nigdy bym nie zwiazal sie z kobieta ktora by tak potrafila robic. Jak wiadomo na poczatku to sie patrzy , 4 klapki na oczy, i nawet jesli sie zauwaza rozne rzeczy to olewamy je i nam nie przeszkadzaja. Czesto osoba trzecia widzi rozne "nieprawidlowosci" i "zagrozenia" i warto sluchac ( o ile ta 3 osoba jest serio obiektywna w tym co mowi ) bo predzej czy pozniej dostrzezemy to co inni widzieli juz wczesniej :) zadnych aluzji co do Fasoli prosze :P, choc to dobry przyklad, bo ja tak serio to zauwazalem to jej "schizofremiczne zycie" i inne rzeczy ;) ale podswiadomie i nieprzeszkadzalo mi to z poczatku zupelnie.

Anonimowy pisze...

ej ale nie jesteśmy takimi pantoflarzami jak dominik, któremu Żaneta coś mówi i on to wykonuje jak rozkaz :] mamy po prostu chęć robić coś dla innych i to nam się podoba:)

Anonimowy pisze...

ha ha ha ha ha