piątek, 24 listopada 2006

Zjebałem...przyznaje się do tego że zjebałem....
To moja wina i doskonale to wiem...
źle zrobiłem ale cóż....czasu nie da się odwrócić...
Dzisiejsza notka pisana kilka godzin temu byłaby stekiem bzdur, uzalania się nad sobą, światem, jego niesprawiedliwością...
Ale pewna osoba uswiadomiła mi dziś, ze nie udało sie nie dlatego że za mało chciałem.
Tylko dlatego ze chciałem aż za bardzo...
Zachowywałem się jak wymoczek, nie byłem męski, byłem na każde jej skinienie, zawołanie.
Dlaczego taki jestem? 
Dlaczego gdy zaczyna mi zależeć zachowuję się jak idiota? 
Dlaczego nie potrafię być prawdziwy, taki jaki jestem naprawdę?
Tylko chce odgrywać rolę niepoprawnego romantyka bez własnego zdania tylko ze strachu, by jej nie stracić...
Krytykuję swoich kolegów, że tak się zachowują,a, o ironio, sam byłem taki sam.
Drobna rózncia polega na tym, ze ich dziewczynom to pasuje,oczekują od faceta by był taką trochę "ciepłą kluchą"(bez urazy dla nikogo)
A moja Kasia chciała mieć FACETA z krwi i kości, który byłby stanowczy, pewny siebie, zadziorny, wiedzący czego chce.
Który byłby, romantycnzy, a jednocześnie twardy... Nie potrafiłem utrzymać tej cienkiej granicy...
Faceta, który byłby twardym, ale mimo wszystko komfortowym oparciem a nie mięciutka poduszeczką.
Tyle na dziś...
PS. Najgorsze jest to, że zrozumiałem to dopiero teraz, gdy jest już za późno.
Posypią się zapewne głosy, znajdziesz inną.
Rzecz w tym że ja nie chce innej
A róża była gwoździem do trumny.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Nóż mi się w kieszeni otwiera jak cię czytam!

1) Ty jej tak napawrde nie znasz... Więc na dobra sparwe wale nie wiesz co straciles.. ile razy się z nia spotkales?

2) Nie bylem taki jak chciala... Co to za podejscie w ogole:) a gdyby sie zakochala nie w takim jakim jestes naparawde? To co bys potem zrobil? Na dluzsza mete nie moglbys udawac! Poza tym chcialbys zeby cie miala za kogos innego?

3) Fakt Faktem... nie mozna nikogo na smierc zaglaskiwac..

4) Mam wrazenie, ze ty jakos rozpaczliwie chcesz wydostac sie ze swojej samotnosci.. i nie chdozi o kasie.. i nie mow ze to nie tak.

Anonimowy pisze...

moja zdanie na ten temat znasz. masz nauczke na przyszlosc i badz soba a nie staraj sie byc "lepszym" niz jestes, bo sam dobrze juz wiesz do czego o prowadzi... odpowiedz jest krotka... do niczego

Anonimowy pisze...

no coż... bywa i tak... ciepła klucho :P... nie będe powtarzać innych bo to nie ma sensu... ale powiem ci jedno... nie znałam cie ze strony ciepłej kluchy LoL :) 3maj sie Dominik i nie przejmuj sie :)

Cichy Kojot pisze...

miłość bywa bardzo bolesna. niestety... a ty do tego nie jesteś przyzwyczajony...
za bardzo chciałeś i zjebałeś... patrz, że widzę pewną analogię :] życie...
dalej nie chcę nic pisać, bo ciśnie mi się na klawiaturę rada, która nie mogłaby wyjść Ci na zdrowie :/

Anonimowy pisze...

problem taki jest,ze wszystko jest cholernie wzgledne - i jednoznacznie nie mozna czego zakwalifikowac jako posuniecia dobrego czy zlego.
Jak to szlo? Bo z dziewczynami nie wie, oj nie wie sie... ;]